[…] Rada Ministrów postanawia, a Prezydium Krajowej Rady Narodowej zatwierdza, co następuje:
Art. 1
Do wykrywania i ścigania przestępstw, godzących w interesy życia gospodarczego lub społecznego Państwa, a zwłaszcza : przywłaszczenia, grabieży mienia publicznego albo będącego pod zarządem publicznym, korupcji, łapownictwa, spekulacji i tzw. szabrownictwa – powołuje się Komisję Specjalną do walki z nadużyciami i szkodnictwem gospodarczym, zwaną w dalszym ciągu niniejszego dekretu Komisją Specjalną.
Art. 2
Komisja Specjalna lub jej delegatura upoważniona jest do przyjmowania od każdego obywatela doniesień o przestępstwach ściganych w trybie niniejszego dekretu.
Prezydent Krajowej Rady Narodowej
Bolesław Bierut
Prezes Rady Ministrów
w/z Władysław Gomułka
Minister Sprawiedliwości
Henryk Świątkowski
Minister Obrony Narodowej
Michał Żymierski
Marszałek Polski
Minister Bezpieczeństwa Publicznego
Stanisław Radkiewicz
Minister Administracji Publicznej
w/z Władysław Wolski
Warszawa, 16 listopada
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Obywatele!
[...]
Łapownictwo, kradzieże, spekulacja, nadużycia - są przyczyną wielu braków w naszym życiu codziennym. Na krzywdzie człowieka pracy wyrastają milionowe fortuny gromadzone w kraju, wywożone za granicę lub trwonione w restauracjach i nocnych lokalach. W najlepiej pojętym interesie całego narodu i każdego poszczególnego obywatela rząd nasz rozpoczął bezkompromisową walkę ze zbrodniczymi elementami, pasożytującymi na ciele organizmu gospodarczego Polski.
Dekretem z dnia 16 listopada 1945 r. powołana została Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym. Komisja została wyposażona w skuteczne środki, które pozwolą jej należycie kochać przestępców. Ważnym instrumentem w tej walce stają się również sądy doraźne, które w trybie przyspieszonym załatwiać będą m.in. sprawy o nadużyciu.
Ale żadna Komisja, żadne sądy nie będą w stanie wyplenić zła do końca, jeśli na pomoc im nie przyjdzie społeczeństwo. Dlatego też Komisja w pracy swej zwracać się będzie o pomoc do wszelkich organów kontroli społecznej, do wszelkich organizacji chłopskich, robotniczych, pracujących rzemieślników, kupieckich i innych, do wszystkich obywateli.
Każdy z nas cierpi od nadużyć. Wielu z nas widzi je i skarży się na nie. Ale w większości wypadków obywatele ograniczają się do bezpłodnych narzekań a często wprost patrzą przez palce na popełniane przestępstwa - na łapówki, na nadużycia, na kradzieże.
Takie stanowisko jest fałszywe i szkodliwe. Ono to właśnie rozzuchwala przestępców, którzy liczą na bezkarność wskutek bierności społeczeństwa.
Musimy zająć czynną postawę wobec faktów nadużyć i szkodnictwa. Nie wolno puszczać płazem ani jednego przestępstwa. Leży to w interesie ogólnym, w interesie każdego z nas. [...]
Komisja Specjalna powołuje w Warszawie i na prowincji biura skarg, do których należy donosić o wszelkich wypadkach nadużyć, kradzieży, łapownictwa, spekulacji. Rzecz jasna, w interesie samej sprawy, doniesienia muszą być konkretne i bezwzględnie sprawdzone.
Roman Zambrowski, Dr Kazimierz Jasiński, inż. Jan Grubecki, Leon Chajn, płk Mieczysław Mietkowski, Henryk Gacki, Konrad Świetlik, Marceli Porowski, Eugeniusz Gajewski.
„Głos Ludu”, nr 346 (386), z 29 grudnia 1945, cyt. za: Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Wszystkich spraw będących w delegaturze w toku dochodzenia znajduje się około 80. [...]
Stwierdziłem, że sporo spraw leży od tygodni nietkniętych. Często aresztowani zostają osadzeni w więzieniu bez przesłuchania I nie są przesłuchiwani do 3–6 tygodni.
Członkowie delegatury kierują się nierzadko wewnętrznym przekonaniem w stosunku do zatrzymanych, a nie materiałem rzeczowym. Nie wszyscy rozumieją, że nie wystarcza mieć wewnętrzne przekonanie o winie podejrzanego, ale należy udowodnić przestępstwo. Dlatego też są tacy podejrzani, osadzeni przez delegaturę w więzieniu, co do których nie zdołano zebrać dostatecznego materiału do wszczęcia postępowania postępowego. Po kilku tygodniach trzeba ich zwolnić, gdyż brak jest jakichkolwiek podstaw do dalszego przetrzymywania w więzieniu. Mało, potrafią być oni nawet nie przesłuchiwani. Dla przykładu następujące sprawy:
Sprawa Zambolli'ego i Epsztajna, podejrzanych o kradzież farby z magazynów TZP. Pierwszy z nich podejrzany był o kradzież 15 ton farby I osadzony został w więzieniu. Po dwóch miesiącach okazało się, że magazyn ten przekazany został przez TZP Zarządowi Miejskiemu, a Zambolii dostał polecenie od prezydenta miasta pobrania z tego magazynu jakiejś ilości farb. Zaznaczyć należy, że Zambolli jest urzędnikiem Zarządu Miejskiego. Wydaliśmy polecenie zwolnienia Zambolli'ego.
[...]
Przed wyjazdem, na posiedzeniu delegatury, daliśmy następujące instrukcje:
1) Wypełniać wszystkie rubryki w protokołach z przesłuchanymi świadkami I podejrzanymi. Stwierdziliśmy np., że w protokole nie było wymienione nazwisko przesłuchującego ani też protokół nie był przez niego podpisany.
2) W myśl przepisów, w protokole podejrzanego winno być stwierdzenie czy on przyznaje się do winy, czy też nie. Stwierdziliśmy, że w niektórych protokołach zeznań podejrzanego nie wspomniane zostały okoliczności przestępstwa.
3) Uprzedzać świadków o odpowiedzialności za nieprawdziwe zeznanie, a oskarżpnego, że może nie odpowiadać na zadawane pytania.
[...]
5) Koniecznie przesłuchać podejrzanego przed zastosowaniem aresztu. W wyjątkowych wypadkach – na drugi dzień. Stwierdziliśmy, że często protokoły są tak sporządzone, że nie można zorientować się o co podejrzany jest oskarżony.
Katowice, 12–18 kwietnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Już na samym wstępie swej pracy stwierdziłem chaos organizacyjny , który trwa po dzień dzisiejszy. Wszelkie dyrektywy Głównej Komisji, jej inspekcje oraz moje interwencje nie przyniosły żadnych rezultatów. Delegatura nie potrafiła się skonsolidować ani administracyjnie, ani też w przedmiocie ścigania przestępstw, do czego została powołana. Jak zauważyłem, przyczyną tego jest brak doboru odpowiednich ludzi z przewodniczącym na czele. W szczególności, prawie wszyscy członkowie delegatury nie posiadają nawet elementarnych wiadomości koniecznych do utrzymania tak poważnej instytucji, jaką jest Komisja Spejcalna, na odpowiednim poziomie. Brak poczucia prawa i porządku to cecha tych osób. . Poza bowiem błędami natury organizacyjno-administracyjnej, członkowie Komisji prowadząc dochodzenie dopuszczają się rażących przekroczeń, których nie trudno nazwać pospolitymi nadużyciami.
Na takim podłożu niedołężnej administracji delegatury oraz braku kontroli, działalność poszczególnych członków delegatury w terenie dała się odczuć w formie zdecydowanie ujemnej. Uwagi, które czyniłem, uważane były przez nich zasadniczo za utrudnianie ich pracy, gdyż twierdzili, że zbyt wiele opieram się na przepisach ustawy, a nie kieruję się względami społecznymi. Gdy wreszcie zwracałem uwagę, że brutalne odnoszenie się do osób trzecich I bezpodstawne, krzywdzące drugich aresztowania, sprzeciwiają się kardynalnym zasadom prawa i wolności, wówczas to członkowie Komisji przeprowadzali za zgodą przewodniczącego dochodzenia na własną rękę, nie powiadamiając mnie o niczym. W ten sposób uniemożliwiali mi w zupełności jakąkolwiek ingerencję. O sprawach dowiadywałem się wówczas ze skarg osób pokrzywdzonych lub ich rodzin [...].
[...] Dlatego też moim zdaniem całkowita zmiana personalna delegatury I obsadzenie jej czynnikiem fachowym, a w każdym razie zorientowanym, może umożliwić delegaturze prace, dla których została powołana, z wyłączeniem elementów, które miast tępić nadużycia, same je popełniają.
Poznań, 21 maja
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
W dniu 8 sierpnia 1946 r. udałem się w towarzystwie inspektora Okręgowego Zarządu Więzień i Onozu ob. Trzcinki, kierownika Łódzkiego Zarządu Więzień i Obozów ob. Więckowskiego, do obozu w Sikawie, gdzie ustaliliśmy następujące warunki. W tej chwili obóz Sikawa może pomieścić od 500 - 600 szabrowników i spekulantów w czterech blokach, które mogą być w każdej chwili oddzielone od reszty baraków, w których są pomieszczeni różnego rodzaju Niemcy. Położenie obozu jest wśród wioski i pól Siklawa; otoczony jest drutem kolczastym z wieżyczkami strażniczymi i strażami postawionymi na zewnątrz obozu.
W tej chwili odbywa się budowa nowych wieżyczek i gniazd dla karabinów maszynowych, w celu lepszego zabezpieczenia. Możliwości zatrudnienia wewnątrz obozu są przy pracy na roli, ewentualnie przy budowie nowych baraków, które obóz sprowadza i buduje. Wyżywienie zapewnione. [...] Warunki spania są zapewnione poprzez sienniki ze słomą i koce. Pracę dla spekulantów możemy zapewnić odpowiednią i na zewnątrz.
Łódź, 17 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
W dniu 5 sierpnia br. oglądnąłem obóz V[olks]d[eutschów] w Mysłowicach.
Obóz ten jest nieźle zabezpieczony, jednakowoż dostęp do obozu prowadzi przez wąską uliczkę, w której więźniowie kontaktować się mogą z otoczeniem. W obozie znajdują się małe warsztaty: szewski, stolarski, ślusarski. Pojemność obozu dla celów Komisji dostateczna. Dla więźniów brak pracy na miejscu w Mysłowicach. Oczywiście pracy, w której więźniowie mogliby być izolowani od otoczenia. Zdaniem moim, obóz ten dla Komisji Specjalnej nie jest odpowiedni.
Tego samego dnia zwiedziłem obóz V[olks]d[eutschów] w Libiążu pod Chrzanowem. Obóz ten pomieścić może ponad 1000 osób, jest dobrze zabezpieczony (druty pod prądem). Słabą stroną obozu jest dojście do niego, które prowadzi przez ulicę obok kilku domów zajmowanych przez robotników miejscowej kopalni węgla. Wokół obozu jest duża wolna przestrzeń ułatwiająca kontrolę otoczenia. Bardzo łatwo można skontrolować wszystkich obcych, którzy chcieliby nawiązać kontakt z obozem.
Kraków, 26 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Poseł ob. [Włodzimierz] Sokorski: Wysoka Rado! Powołanie na wniosek Komisji Centralnej Związków Zawodowych dekretem z dnia 16 listopada 1945 r. Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym było wyrazem niezłomnej woli mas pracujących, żeby wytępić z naszego życia publicznego i gospodarczego złodziejstwo, spekulację i świadome szkodnictwo gospodarcze wrogów demokracji ludowej.
Musimy sobie jasno zdawać sprawę z tego, że byliśmy zmuszeni dokonywać olbrzymich historycznych przemian natury ustrojowej nie tylko w warunkach dewastacji natury psychicznej i moralnej, jako rezultatu rabunkowej polityki okupanta. Jedni walczyli, drudzy spekulowali: krew i złoto było najbardziej przyjętą walutą wymienną i to dziedzictwo nie mogło nie zaciążyć na naszej młodej państwowości.
Nie jest tajemnicą, że do naszego młodego aparatu publicznego i gospodarczego dostało się, w pierwszym zwłaszcza okresie, bardzo wielu łotrów, złodziei, spekulantów albo po prostu wrogów naszego systemu, żeby szkodnictwem gospodarczym podważyć jego bazę ekonomiczną. Nie ulega wątpliwości, że wielu przyszło do naszego aparatu w przekonaniu, że system potrwa kilka zaledwie miesięcy i należy ten okres wykorzystać dla wzbogacenia się kosztem społeczeństwa i państwa.
Instynkt mas pracujących pozostał jednak zdrowy i masy pracujące uchwałą Komisji Centralnej Związków Zawodowych zażądały rozpoczęcia bezwzględnej walki ze spekulacją i szkodnictwem.
Taka jest geneza i takie są przyczyny powstania Komisji Specjalnej.
[…]
Nie ulega wątpliwości i stwierdzam z całą odpowiedzialnością kierownika ruchu zawodowego, że Komisja Specjalna w ciągu ostatnich miesięcy dokonała olbrzymiej pracy w dziele uporządkowania naszego życia publicznego i gospodarczego.
Spekulant, szkodnik, złodziej grosza publicznego został schwycony za gardło. Komisja stała się postrachem dla tych, którzy w okresie okupacji kupowali prawo do krwi narodu za złoto okupanta. Komisja Specjalna stała się orężem mas pracujących, stając śmiało, otwarcie przed radami zakładowymi ze szczegółowymi sprawozdaniami.
[…]
Niechże masy pracujące stwierdzą, kogo boli dziś serce, gdy ręka sprawiedliwości, według nas niejednokrotnie jeszcze za łagodnie, spada na karki spekulantów i szkodników gospodarczych.
Nie jest argumentem, że od tego są sądy normalne. Sądownictwo działa wolno, podczas gdy tempo życia naszego, naszych przemian wymaga działania natychmiastowego.
Sądownictwo nie zawsze jeszcze wyczuwa istotę naszych przemian, podczas gdy aparat Komisji Specjalnej, obsadzony i kontrolowany w znacznym stopniu przez związki zawodowe, jest aparatem tych ludzi, którzy budują obecnie ustrój mas pracujących.
Warszawa, 23 września
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Poseł ob. Zambrowski:
Komisja Specjalna powstała na mocy dekretu z listopada 1945 r., zaczęła działać w pierwszych miesiącach 1946 r. i dorobek jej mogą określić już poważne cyfry, które wskazują na to, że Komisja swoje zadanie, zadanie walki z nadużyciami, walki z korupcją, zadanie oczyszczenia aparatu państwowego od elementów obcych, szkodniczych, wykonuje pozytywnie.
Komisja, jak może żaden inny organ sądowniczo-prokuratorski, jest związana z szerokimi masami pracującymi w mieście i na wsi, i dowodem tego jest 10 000 spraw, które wpłynęły do biura skarg Komisji Specjalnej w terenie, które w większości swojej zostały skierowane do prokuratury, do sądów, do organów kontroli państwowej i które w jakichś zaledwie 10% były rozpatrywane bezpośrednio przez Komisję Specjalną na zasadzie tych uprawnień, które jej dekretem były dane.
[…]
Chciałbym zwrócić uwagę, że zaraz poza tymi cyframi istotniejszy jeszcze jest może fakt, że ta straszna plaga nadużyć, korupcji, spekulacji, która miała miejsce w pierwszym roku naszego niepodległego bytu, że ona znalazła w Komisji Specjalnej niewątpliwie tamę, że na spekulantów padł postrach, że teraz już spekulanci, korupcjoniści w urzędach wiedzą, że Komisja jest i boją się tej Komisji i jest bardzo wielu takich, którzy w aparacie państwowym, nie dbając o grosz publiczny, ustosunkowywali się niedbale do wykonywania swoich obowiązków, teraz stoją pod grozą tej Komisji i jest bardzo wielu takich, którzy w aparacie państwowym, nie dbając o grosz publiczny, ustosunkowywali się niedbale do wykonywania swoich obowiązków, teraz stoją pod grozą tej Komisji i pracą swoją z konieczności usprawniają i przystosowują do ustaw.
Warszawa, 23 września
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Obóz ogrodzony jest podwójną siecią drutów kolczastych w postaci prostokąta, w każdym z czterech rogów którego znajduje się tzw. zwyżka (wieża wartownicza), w której mieści się warta z bronią maszynową. Oprócz tego ochronę pełni w każdym czasie wymienione dziesięć posterunków, a wreszcie patrol ruchomy z 3 ludzi. W nocy przedpole ogrodzenia jest silnie oświetlone.
[...]
Przeprowadzone z niektórymi więźniami rozmowy wykazały, iż są oni zadowoleni z przenosin, gdyż, jak mówili, ich godność ludzka jest tu poszanowana, zaś wymagana praca jest potrzebna i celowa, mimo wymagania posłuchu i dyscypliny. W Jaworznie, według tych więźniów, poniżano [ich] świadomie, a praca była nieproduktywna i miała na celu jedynie szykanę.
[...]
Więźniowie zatrudnieni są w: warsztatach (ślusarski, stolarski, krawiecki, szewski, koszykarski, szczotkarski), piekarni, betoniarni, przy karczunku w lesie, w administracji, w dziale gospodarczym i pracy porządkowej, w szpitalu i przy pracach umysłowych. Ogólna zdolność zatrudnienia warsztatów wynosi 160 - 200 ludzi, robót leśnych do 50, betoniarni - 50 ludzi. Prace leśne trwać mogą jeszcze najwyżej miesiąc. Betoniarnia, aczkolwiek żwir do betonu a nawet pręty do żelazobetonu znajdują sie na miejscu, na czas zimy pracować może tylko pod dachem i w cieple, a więc nie może dać w obecnym czasie zatrudnienia więcej niż 50 ludziom. Dla rozszerzenia betoniarni trzeba by drugiej maszyny, a także budowy specjalnej rampy. Jednak i w takim razie i w lecie maximum zdolności zatrudnienia betoniarni nie przenosiłoby 300 - 400 ludzi. Obecnie stan zatrudnienia w obozie wynosi we wszystkich wymienionych na początku rodzajach pracy 400 ludzi, zaś przy rozszerzonej betoniarni wzrósłby do 700.
Warszawa, 6 grudnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Przewodn[iczący] W[alenty] Preiss: człowiek zdolny i inteligentny, pełen inicjatywy i rozmachu, które połączone z, do ostatnich granic posuniętą, samowolą, megalomanią i uporem sprawiają, że działając wysoce niewłaściwie, czyniąc posunięcia powodujące jak najgorsze skutki dla niego samego i dla kierowanej przez niego placówki, Preiss nie daje się przekonać o niesłuszności swojego podejścia, za argument wysuwając to, że działa w dobrej wierze, w co zresztą nie można nie wierzyć.
Na metodach postępowania Preissa ciąży rutyna pracy w więziennictwie, gdzie drakońskie metody postępowania z ludźmi w pewnych wypadkach były konieczne. Na terenie organów KS metody te pod żadnym pozorem nie mogą mieć zastosowania. Np. Preiss, przesłuchując, sadza podejrzanego w pozycji “na baczność” kilka metrów od siebie, nie pozwala na najmniejszy ruch, na biurku leży odbezpieczony pistolet. Przesłuchanie trwa zazwyczaj kilka (nawet do pięciu) godzin, przy czym zmieniający się przesłuchujący zadają podejrzanemu po kilkadziesiąt razy te same pytania, nawet w wypadkach, gdy delikwent całkowicie przyznaje się do winy (np. Igra). W pewnym momencie Preiss podchodzi do delikwenta z tyłu i stwarza wszelkie okoliczności, każące podejrzanemu domyślać się, że będzie do niego strzelać. Metody te niekiedy Preiss stosuje nawet do świadków i osób postronnych. Słyszałam od człowieka miarodajnego, że w ten sposób przesłuchiwał siostrę jednego z podejrzanych, starając się od niej wydobyć, ile zapłaciła adwokatowi, który interweniował w sposób najzupełniej legalny. Przesłuchiwane przez Preissa młode kobiety częstokroć są zapytywane o intymne i niczym ze sprawą nie związane szczegóły.
Inną metodą przesłuchiwania jest badanie podejrzanego lub świadka przy nastawionym na całą moc głośnika aparacie radiowym, co zmusza delikwenta do krzyczenia swoich zeznań.
Nadmiar temperamentu Preissa znajdował swoje pozytywne wyładowanie w walce z przemytem, w któej on sam kierował, niekiedy dosłownie z narażeniem własnego życia, pracą operatywną w terenie. Wyładowywanie nadmiaru energii na dworcu kolejowym, na którym przewodniczący delegatury osobiście łapał baby z drobnym szabrem - nie przyczyniło się do podkreślenia powagi urzędu.
Szczecin, 2 kwietnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Pobyt więźnia w Milęcinie mija się z celem obozu pracy i to z następujących powodów:
1) brak wszelkiej dyscypliny wśród więźniów.
a) więźniowie palą w czasie pracy papierosy i fajki,
b) raportowanie sali naczelnikowi obozu odbywa się w sposób raczej towarzyski. Nie wszyscy więźniowie stawają na baczność, niektórzy leżą względnie siedzą na łóżkach podczas raportowania, mimo że nie są chorzy ani ułomni,
c) więźniowie rozmawiają tak z dozorcami, jak i z kierownictwem obozu w pozycji zupełnie swobodnej,
d) golenie więźniów odbywa się podczas pracy w poszczególnych warsztatach, przy czym więźniowie palą papierosy,
e) więźniowie nie wykonują polecenia należytego układania ubrań przed udaniem się na spoczynek nocny, tłumacząc to brakiem podgłówek,
f) więźniowie samowolnie opuszczają warsztaty pracy i pozostają na blokach [...],
g) więźniowie bojkotują zarządzenia kierownictwa obozu, wydane w sprawie półkrótkiego strzyżenia włosów (do 3 cm). Gdy kierownictwo starało się zrealizować swoje zarządzenie, powstał w obozie pewnego rodzaju "bierny opór". Więźniowie protestowali wobec dozorców i kierownictwa obozu, grożąc głodówką.
Bydgoszcz, 24 kwietnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
& 1
Osoby skierowane do obozu pracy postanowieniem Komisji Specjalnej obowiązane są do pracy fizycznej.
W związku z tym, każdy więzień, po przybyciu do obozu winien być zbadany przez lekarza, który stwierdzi w swej opinii, czy więzień zdolny jest do cięższej pracy fizycznej (50-100% zdolności do pracy fizycznej).
& 2
Do prac kancelaryjnych związanych z administracją obozu wolno używać więźniów powyżej lat 60 oraz tych, których lekarz obozowy uzna za niezdolnych do cięższej pracy fizycznej. W wyjątkowych wypadkach, za uprzednią zgodą Biura Wykonawczego można użyć do pracy kancelaryjnej także więźnia zdolnego do cięższej pracy fizycznej, z tym jednak zastrzeżeniem, że więzień ten musi każdego dnia, przez pół dnia pracować fizycznie.
& 3
Do pracy w kuchni oraz prac pomocniczych związanych z kuchnią obozową (z wyjątkiem rąbania i noszenia drzewa opałowego, węgla, wody itp.) wolno używać jedynie kobiety.
& 4
W warsztacie szczotkarskim wolno zatrudniać jedynie kobiety oraz więźniów niezdolnych do cięższej pracy fizycznej. [...]
& 5
Przez pierwsze dwa miesiące od chwili osadzenia w obozie, więzień nie może otrzymać zezwolenia na widzenie się z kimkolwiek, chyba w wyjątkowych wypadkach za zezwoleniem Biura Wykonawczego Komisji Specjalnej. W czasie dalszego pobytu w obozie więzień może otrzymać od naczelnika obozu, raz w miesiącu, zezwolenie na widzenie się z najbliższą rodziną: rodzice, żona, dzieci.
Warszawa, 6 maja
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
[...] to wszystko, co tam widziałem i słyszałem wywarło na mnie przygnębiające wrażenie.
W obozie siedzą ludzie za różne przewinienia gospodarcze, większe i lżejsze. Jedni siedzą już kilkanaście miesięcy, inni dopiero przybyli. [...]
Poważne rozgoryczenie wśród uwięzionych wywołuje przede wszystkim bardzo różnorodny wymiar kary w stosunku do przewinienia. Są jedni, którzy za poważne przestępstwa, gdzie narazili skarb państwa na milionowe straty, otrzymali stosunkowo niski wymiar kary, bo od 6 do 12 miesięcy obozu, inni zaś, za wielokrotnie mniejsze przewinienia, np. handel (nie kradzież) towarami unnrowskimi, odsiadują dwuletnie kary. Jednakową karę otrzymał ten co kradł, i ten co kupował od niego towar przydziałowy. Trudno tu powiedzieć, czym się kierowały Komisje Specjalne w wyrokowaniu, lecz słuchając relacji rodzin uwięzionych, oraz czytając sprawozdania z procesów w prasie, narzuca się wyraźnie olbrzymia różnorodność w wyrokowaniu Komisji Specjalnych, gdzie wysokość kary zależy głównie od widzimisię i humoru danego składu sądzącego. A może wchodzi tu w grę przynależność partyjna? [...]
Ostrów Wielkopolski, 2 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Uwydatnia się [...] olbrzymia różnorodność w stosowaniu amnestii do przestępstw natury gospodarczej.
[...]
Ustawa amnestyjna ma nie stosować się do przestępstw, dokonanych w chęci zysku. Lecz znam wiele wypadków, gdzie do tego rodzaju przestępstw ustawę zastosowano. Parę tygodni temu czytałem, że referent aprowizacyjny przy starostwie lub magistracie w Zielonej Górze lub Gorzowie popełnił wiele poważnych nadużyć i zastosowano do niego amnestię. Również w sprawie opisanej w dołączonym wycinku z gazety jest mowa o amnestii. A przecież obydwa te przestępstwa też popełniono z chęci zysku. A zwykły złodziej lub morderca popełniający mord rabunkowy, czyż nie działają z chęci zysku? Jakaż jest więc różnica. Jakiż jest miernik w stosowaniu amnestii. Jeśli amnestią są objęte przestępstwa popełnione przed 9 maja 1946 r. lub przed 5 lutego 1947 r., niech to tyczy się do wszystkich przestępstw jednakowo (z wyjątkiem zdrady państwa, szpiegostwa itp.), niech nie będzie luk w stosowaniu amnestii według uznania pewnych osób. Niech będzie jedna ustawa dla wszystkich, bo przecież to jest zasadą praworządnego państwa. Czy nie dobrze byłoby więc przejrzeć raz jeszcze wyroki, zasądzone przez Komisję Specjalną i ustaliwszy pewne zasady, zwolnić znaczną ilość ludzi. Bo przecież ludzie ci, to w znacznej mierze fachowcy, inteligenci. Jeśli popełnili przestępstwa w 1945 r. lub w połowie 1946 r. to już za nie odsiedzieli rok lub więcej. Zdemoralizowani okupacją niemiecką nie zdołali zaraz powrócić do właściwego trybu życia i popełnili błędy. Lecz odsiadując już połowę lub nawet 2/3 kary mieli czas zastanowić się nad niewłaściwością swego postępowania. Czy nie należałoby im więc darować reszty kary. Bo przecież ludzie są potrzebni Polsce w odbudowie, a należy przypuszczać, że są to ludzie już naprawdę poprawieni.
Ostrów Wielkopolski, 2 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.
Metody postępowania kierownictwa obozu żywo przypominają niemieckie obozy koncentracyjne. Ordynarne odnoszenie się straży obozowej do aresztantów, rewizje, zakwaterowanie a przede wszystkim wyżywienie, wszystko to czyni przygnębiające wrażenie. Nasuwa się przypuszczenie, że państwu zależy na wyniszczeniu fizycznym i moralnym tych ludzi. Kawałek chleba, , litr wodnistej zupy i gorzka kawa, w sumie [...] 80 kalorii dziennie to nie wystarcza na podtrzymanie czynności organizmu, jeszcze przy dość ciężkiej pracy. Na domiar złego, zabroniono ostatnio wysyłania więźniom i tak bardzo dotychczas ograniczonych paczek żywnościowych. Należy sądzić, że jest to zakaz krótkotrwały. W przeciwnym razie z obozów tych powrócą ludzie schorowani, osłabieni fizycznie i moralnie, którzy nie będą w stanie pracować i pozostaną ciężarem społeczeństwa. A przecież w tak biologicznie wyniszczonym państwie polskim powinniśmy ratować zdrowie każdego człowieka.
Zastanówmy się, czy takie postępowanie z przebywającymi w obozie nie jest wynikiem nienawiści klasowej. Czy nie hańbi ono zasad demokratycznych. Sądzę, że właściwe władze powinny dokonać w tej dziedzinie wielu reform.
Ostrów Wielkopolski, 2 sierpnia
Komisja Specjalna do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym 1945–1954, Wybór dokumentów, wstęp i oprac. Dariusz Jarosz, Tadeusz Wolsza, Warszawa 1995.